*** (Wyruszam skoro świt...)
Wyruszam skoro świt, moja Dulcyneo,
w drodze, zanim podniosę się z łóżka,
w zbroi mocno zużytej
jak wyświechtany poetycki motyw.
Oczy twe wabią jak przed laty,
gdy Sancho szepce do ucha,
że grzebiesz w brudnym stawie
w poszukiwaniu śniętych ryb,
kosze napełniasz zgniłymi jabłkami,
a twój rechot smaga wszystkich
jak miotła wychudzonej czarownicy.
Kim bym był bez Ciebie, Dulcyneo,
popychaczem dni, wypełnionych
ponumerowanymi czynnościami.
Grajmy dalej w tą grę Dulcyneo,
udawajmy, gdy trzeba.
Właśnie ustawiam usta
do starannie zaplanowanego zachwytu.
Poprawiam odpadającą zbroję,
jeszcze podwiążę ją sznurkami i ruszam.
Ty schowaj miotłę i zęby śmierdzące
rybami,
a otwórz szeroko swoje ciemne oczy,
może na ich dnie kiedyś zobaczę
dom na końcu drogi i Ciebie,
całą w zapachu młodego lata,
piękną jak koszyk poziomek
postawiony przed zwycięzcą .
Komentarze (8)
To nie jest wiersz o starości, anna....
O matko! Czy tacy robimy się na starość? (mam
nadzieję, że jednak nie)
Kornelu sam wiesz, jaki świetny wiersz napisałeś.
Przeczytałam go trzy razy, teraz muszę ochłonąć...
Pozdrawiam.
Jasna! Świat jest bosko piekny, nie ma co upiększać,
nie da się.
A sztuka! pociąć się można i w uprawianiu i w
konsumpcji jest orgazm!
Czyż nie?
W ramach upiększania świata Pozwól, że dodam balet.
Don Kichot.
https://youtu.be/jQ73d68HQCs?si=IB1z2WMRVOqaGjWl
Najlepiej widzieć młode lato, Dulcyneę w wiośnianej
krasie, odrzucić miotłę, ryby i takie tam zapachy.
Trzeba upiększać świat:)
Pozdrawiam.
Don Kornel !
Głośny głos!
Wiersz opowiada o podróży i miłości, wykorzystując
obrazy związane z rycerstwem i romansami, aby wyrazić
uczucia i tęsknotę podmiotu lirycznego wobec Dulcyneo
oraz ich wspólne marzenia i nadzieje.
(+)