* (zaplątana w papierosowy dym...)
zaplątana w papierosowy dym
zaplątana
w szarość
dzisiaj
wczoraj
zaplątana w ogień
w entuzjazm płomienia
gasnącej świecy teraz
zawinięta w szubienice myśli
o niedostępnych wybrzeżach
w środku morza
wściekłego głodem
słodyczy okrętów
bite śmietany żagli
odpłynęły bezpowrotnie
bezpieczne pokłady zabrały
wymagających pięknych turystów
i tylko smutne kutry
wypłyną na chwilę
i zarzucą swoje brudne sieci na głupie
ryby
zaplątana w pióropusze
mew
uwięziona
w gardłach goryczy
milczenia
oblepiona piaskiem
zadeptanych
i pustych plaż
bursztyny są
pochowane pod stopami mórz
w komnatach do których nie ma kluczy
nikt spośród mnie
nikt
spośród mnie
jakiejkolwiek
muszle ściskają perły
w twardych do białości
dłoniach
przede mną
wiatr śpiewa o życiu
w fortepianie morza zanurza palce
pomiędzy białymi klawiszami
są czarne
gładkie powierzchnie przebiegłych bogów
wiedzą o mnie wszystko
i brzmią najdotkliwiej
najgłośniej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.