13-te Drzwi
Chwilami sam nie wiem gdzie wybiega mój umysł
Rozlegam się śmiechem po czerwonej
ulicy,
Odlepiam kawałki kaszlu od chmur,
Budzę się przywdziany w płaszcz
dziewicy,
Wyrywam siebie z siebie, wyrywam siebie z
dziur.
Mróz wysokości zalewa moje gorejące
serce,
Trzymam się za głowę, trzymam ją za
ręce,
Uwalniam otchłań i tonę w jej głębinach,
Osiąga mnie powoli kolejna dziedzina.
Jedynka jest szóstką, prawda jest
fałszem,
Miłość jest gniewem, drzwi są kluczem,
Uniosłem się powyżej 13-tych drzwi i
zalałem marazmem,
Czekam powoli aż kolejna pętla się
stłucze...
Komentarze (1)
plątanina myśli nieuporządkowanych i ta trzynastka i
drzwi to jakby widzenie mroku Wiersz przyznam dziwny
ale zaciekawia zjawisko