Ach...
Napięcie, napięcie, ach, zakręcę się na pięcie...
„A co mnie to obchodzi...”
nie ja tak nie potrafię,
przez zbytnią nadgorliwość
nie jedną popełniam gafę.
Komuś się ząb wyłamał,
do oka wbiło szkiełko,
zabrakło sosu w sosjerce,
z pomocą spieszę prędko.
Ktoś znowu przesypia życie,
inny ma nocne lęki,
los mu podrzuca kłody,
poszukam mu panienki.
Doradzę, wesprę na duchu,
podtrzymam głowę, gdy trzeba,
nawet jeśli zapyta,
wskażę mu schody do nieba.
Ale czy nie przesadzam,
nie kuszę czasem losu,
każdy kowalem szczęścia,
może jest inny sposób...
Policzę do dziesięciu,
zanim cokolwiek powiem,
niechaj ten ktoś pomyśli,
podrapie się po głowie.
Gotowe recepty są dobre,
lecz samodzielność jest w cenie,
nikt nie chce mieć suflera,
czy ja się kiedyś zmienię?...
Komentarze (5)
ciekawie to ujęłaś -chyba wszyscy mamy takie
przemyślenia -ale Ty zrobiłaś z tego śliczny wiersz
-brawo
Bardzo ciekawą tematykę wybrłaś do swojego wiersza.
Gratuluję pomysłu i wykonania.
Nie zmienisz się na pewno i tak trzymaj! Pomysł super,
a wykonanie śliczne.
Być uczynnym to wielka zaleta, na pewno ludzie to
doceniają i jesteś przez nich bardzo lubiana. To
właśnie jest nagrodą dla ciebie.
bardzo mi się podoba ten wiersz - też kiedyś
dochodziłam do takich wniosków... ale Ty pięknie
ujęłaś to w wierszu... swobodny wywód logicznych
przemyśleń w ciepłym klimacie, to jest to.