Ogrodniczka
"Sadźmy Przyjacielu róże..."
Dziś zrywałam płatki różane,
o kolorze amarantowym,
nazbierałam cały koszyczek,
będę mogła przystroić głowę.
Nie wymaga zbyt wiele trudu,
to niezwykle wonne zajęcie,
aksamitne delikatne płatki,
takie małe, niewinne szczęście.
Gdzieś na świecie robią to stale,
mnie zdarzyło się po raz pierwszy,
jest to chyba tak ważny temat,
mogę temu poświęcić wierszyk.
Wiem, powinnam być ogrodniczką,
wciąż napawać się wonią kwiatów,
coś przesadzać, niekiedy docinać,
odżegnywać od złych tematów.
A, że lato i bzdurki w głowie,
kapelusze, retusze i blues,
nikt marnego słowa nie powie,
zapanuje wszechobecny luz.
Kiedy mam wszystkiego calkiem dosyć, absurd goni absurd dookoła, zmieniam barwę włosów, zrywam róże, staram się na siłę być wesoła.
Komentarze (8)
Bardzo melodyjny wiersz,aż chciałoby się go
zaśpiewać...mam już melodię do niego.....
pierwsze dwie znakomite
dalej zabrnęłaś w jakies dziwne rymy z musu i temat
uciekł a wraz z nim klimat
Tak, tak z róży zrobisz dobry trunek, na frasunek się
przydaje, głowę ubierz w dobre myśli, będzie luz i
pofruną zwiewne wiersze jak ten.
zawsze znajdzie się sposób na poprawę humoru, tym
wierszem zrobiłaś to - nie tylko sobie.
Te pąsowe płatki róż chyba nie są na głowę, ale na
wino.Wiersz bardzo zwiewny.całkiem jak te płatki.
Gratuluję.
Niech zapanuje wszechobecny luz jak w tym wierszu,
wesołym, pełnym optymizmu do tego zgrabnie napisanym.
przeczytałam jednym tchem z niekłamaną przyjemnością.
najwazniejsze by zawsze umiec sobie znalezc powod do
radosci nawet ten najdrobniejszy
Jaki radosny wierszyk, wsam raz na lato i na
poprawienie humoru...