allah-salet
trzy kwarty przed północą. półksiężyca mała
modlitwa.
wzywa bezsenność, otwartą calą dobę. jak
samoobsługowy,
na koningstraat. zasypia moslim-chłopiec. z
urwaną ręką.
kardash zaśnij. za każdą surrą czai się
koszmar.
oparty o kult dżihadu. przeciwko sztucznej,
Herberta.
występuję. już tylko mp3. speller -
okablowany bóg.
niedostępny zasiek, na granicy
siedmioletniego tułowia.
z tysiąca i jednej. godziny sączą minuty
oczekiwania.
powracając myślą, do tej płaczliwej z
jerozlimy. matki,
co trzyma w ramionach smutek i martwego
hasana.
i stała się rzecz niewymowna. nad zachodnim
niebem,
czterdzieści dziewic z antwerpii. czeka na
kawałki ciała.
każda, dostanie swoją cześć bohatera.
...nie wiem, czy potrafię krzyczeć
głośniej.
Komentarze (2)
Mocny wiersz. Niepojęte dla mego umysłu są zasady, dla
których zabojstwo stawia się na piedestale.
Wiersz jest marazmem bolesnym postrzegania świata
Dobra poezja