Anioł
Biała sukienka,
aureola nad głową,
rozświetlona twarz,
uśmiech,
usta szpczące słowa modlitwy.
To ja, czysta, nieskalana.
Anioł.
Nie pasuję do tego brudnego świata.
Spotykam ludzi,
obdarzam ich ciepłym usmiechem i miłym
słowem...
Idę tak przez lata.
Jednak z roku na rok uśmiech słabnie,
a wymawiane słowa zaczyna przepełniać
gorycz.
Patrzę i widzę coś dziwnego:
szarą, brudną sukienkę...
pękniętą aureolę...
posmutniałą twarz a na niej niewyraźny
grymas...
Nie słyszę już słów modlitwy,
do moich uszu dochądzą już tylko
przekleństwa,
przekleństwa kąsające jak jadowity
wąż...
Czy to naprawdę ja...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.