Anioł w śnieżnobiałym kitlu
Pani doktor, poproszę lek na wszelkie
zło,
to, co dotknąć mogę i to wymyślone, przez
chory mózg inwigilujący dno.
Poproszę lek na ludzi. Tych wszystkich co
mnie krzywdzą lodowatym sercem,
tych co nie rozumieją, że wciąż jestem
przestraszonym dzieckiem.
Poproszę lek na paranoje, lęki i
nerwice,
poupychane na siłę przez otoczenie, którego
nienawidzę.
Poproszę taki na ból, taki na ukojenie
niezagojonych ran,
zadanych przez system, co wszystko
przelicza na walutę i umykający czas.
Poproszę o śmierć, ale żeby nie bolało,
najlepiej od zaraz. Bo wariuję. Szaleństwo
mnie trawi.
Duszę się i widzę cztery światy w
jednym,
tak brakuje tlenu! Chemiczne powietrze i
pazerne sępy.
Rozmiękczone ciało nie poniesie zbroi, ręce
trzęsą się jak galareta,
nie utrzymam w nich już dłużej swego
miecza.
Pokonała mnie choroba, zwana przynależność
do systemu,
nie pomaga ostre słowo wyrzucane z gniewem
w niebo.
Przekroczyłem próg tej bramy. Za nią nie ma
praw człowieka,
Tylko kasa, tylko władza. Święci z batem w
czystej ręce.
Błagasz, prosisz, pokazujesz zdjęcia
dzieci,
też masz życie, które czeka na zbawienne
odpowiedzi.
Rozgniewani brakiem śliny, bo splunęli na
każdego,
kopem pokazują miejsce niewolnika
społecznego.
A więc Pani Doktor, dziesięć kartek na
chorobę,
leków paczkę, tych potężnych, żeby
oczyściły drogę.
Nóż pod stołem, tak na lewo, żebym miał
alternatywę,
dla świata krzyży i Bogów, którymi wyciera
się ryje.
Błagam, pomóż, aniele w kitlu
śnieżnobiałym,
nie chce tam wracać, chyba, że ogłupiony
ciężkimi lekami.
Ale to system. To realny świat ludzi,
dopóki żyją, będą go karmić mięsem z
łapanek wśród brudnych ulic.
Więc nie ma przebacz drogi pacjencie, lek
uśpi cię na dwie godziny,
a potem wracaj do swego świata. Wciąż
głodnych Złodziei i sprzedajnych kurew.
Komentarze (3)
Cena jaką płacimy za przynależność do systemu jest
wysoka, niestety nie ma na to pastylki, są jedynie
czasowe znieczulacze. Wiersz pełen emocji, dobry:)
Aniołami są przyjaciele i przestrzeń z nimi to azyl,
bo pigułka jedynie znieczula Bunt przeciwko systemowi
To krok do zmian swojego życia i relacji z nim
Wiersz udany :)
Grunt to umieć się dostosować:)
Ciekawy wiersz
Pozdrawiam