Anioły z drugiej strony lasu
Pokryty błotem, duszę się bezkresem
twierdzy śmierdzących oddechów,
wypluwam swoje uczucia, melancholijny
spokój zarżnięty waszym grzechem.
Nie jestem bez winy, lecz tutaj mam pięć
lat i brud za paznokciami,
wypalony znak na czole, piecze krzyż, nie
zagojona, wściekła rana.
Kim jesteś majestatyczna bestio w szatach z
purpury,
Czemu mi to robisz? Dobij moje myśli,
wyssaj resztki mózgu.
Nie zapłaczesz ze mną, więc odejdź w
przepaść zapomnienia,
nakarm sobą otchłań. Pozwól umrzeć wczoraj,
policz mi oddechy.
Nie walczę z duchami, co długie mają
baty,
rozdziera mi skórę ich pożądanie władzy.
Tak się skończę, pod stopami aniołów z
drugiej strony lasu.
Tak zmiażdży mnie ciekawość. Umarze kwiat
poszarpany ręka kata.
Komentarze (1)
Chcąc być ,ekstrawaganckim poetą" mogę napisać w
wierszu ,,goovno, goovno, goovno"- ale- nie tędy
droga!!!
Logika i odrobina poezji w poezji- wskazana!