BADAJMY I ODKRYWAJMY
Opowiem wam może coś jeszcze
Lecz może to zabrzmi dziwnie
Wszak słowa łamią jak kleszcze
Zwłaszcza poglądy te inne
Pozwólcie więc dobrodusznie
Bym obelg trochę mógł rzucić
Na to co takie okrutne
Na to co ciągle wszak smuci
A więc na was moi mili
Krwawe szyderstwa popłyną
Chociaż i tak gdzieś po chwili
Przeminą sobie ,przeminą
Bo wy nie jesteście dobrzy
Wy nie jesteście poprawni
Wy nie jesteście dość mądrzy
W dodatku tak niezaradni
Rzucacie słowa na wiatr
Porażki strasznie was dręczą
Zwycięstwa wasze to krach
Choc wydają się tęczą
A teraz do sedna sprawy
Bo bym za dużo was wysmiał
Wszak Ja jestem bardziej kulawy
Niż wy i wasze ścierniska
Ja jestem niekonsekwentny
Wciąż gdzieś sie muszę zatrzymac
Rzucam i puszczam przynęty
Łapię,ale nie trzymam
No i co by tu począć
Gdy człowiek tak siebie odkrywa
Powieki odkroić oczom?
Zapomnieć mam jak się nazywam?
Nie,nie o to w tym chodzi
By wszystko w prochy rozkruszyć
Wszak człowiek się po to urodził
By mógł zbadać swą duszeę
Badajmy i odkrywajmy
Bo prawda przecież gdzieś żyje
A każde życie bez prawdy
Wcześniej czy póżniej zgnije
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.