Bajka
Chodź opowiem bajkę. Nie długą...
Usiądź proszę.
Zapraszam.
Wysłuchaj słów mych parę.
Długie nie będą - obiecuje.
Pewnego dnia narodziła się dziewczynka.
Śliczne maleństwo.
Świat wiązał z nią wielkie plany.
Prowadzono ją wedle nich.
Dziewczę dorastało.
Dużo rozumiało.
Myślało.
Wszystko rozkładało na milion części.
Nauczyła się odwieczniej gry przodków.
Umierała wewnętrznie powoli.
Uśmiechu się nie zbywała.
Trzymano ją w niewoli szczęścia.
Nic na siłę powiadali jej.
Żałosne.
Dojrzała by ocenić swoje życie.
Ujrzała scenę i potwora.
Nie duży.
Spokojny lecz grożny.
Zęby ostre jak brzytwy.
Wbił posępnie w jej sercę.
Wyrwał, podarł, zwrócił.
Kazał żyć.
Lub też ona płci nieznanej.
Pojawiła się także Ona.
Powąchała, zbliżała się.
Zapach młodej krwi magnetyzował.
Odeszła poczuła swoją dumę.
"Ha, zbyt rozkoszna" i odeszła.
Przyszedł smutek, przyszła też śmierć a i
także dziewczyna była.
I Przeżyła.
Jakby na koniec skandalu napisała bajkę.!
A teraz śpij, i zapomnij tak jak zapomina sieo każdej bajce.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.