baktriany bytności...
Idziesz w garbatej pozie wygięty,
patrzysz spode łba na garba miarę,
ciągniesz za nogą, nogę w rozdartym
przez szkwały życia starym sandale.
Czasem przystajesz na odpoczynek
lub kiedy sandał rzemyk zluzuje,
choć mógłbyś kroczyć dalej do przodu
- do twojej stopy sandał pasuje.
Jednak ty wolisz popas stosować
- śpiesząc się z wolna, dalej zajdziemy;
może na końcu w niespiesznym pędzie
jako ci pierwsi w progach staniemy.
I choć garbaci w podartych butach,
będziemy szczerze chwilą przejęci;
ludzie stłamszeni głupią grzesznością,
przez ucho igły w raj przeciągnięci.
Komentarze (23)
...miło mi, że się państwu podoba mój wiersz...tak
wszyscy my garbaci, lecz tak mało z nas to widzi...
pozdrawiam i spokojnego dnia życzę:))
Dobry wiersz. Zatrzymuje i zmusza do zastanowienia.
Pozdrawiam serdecznie
Ile się grzechów w życiu nazbiera, ale czy wszystkich
garb ten uwiera? Pozdrawiam i głos na wiersz
zostawiam.
Bardzo ciekawy wiersz, zmusza do zastanowienia się nad
życia drogą.
Pozdrawiam serdecznie :)
Sorry, za dwukrotne gdy:)
"Mrze garbus dosyć korzystnie
w pogodę i w babie lato,
garbaty żywot miał istnie i śmierć ma również garbatą"
Kiedyś bardzo mi przypadał ten wiersz do gustu, nawet
się go na nauczyłam na pamięć, Leśmiana, jeśli mnie
skleroza nie myli...
Nie noszę starych sandałów,
a bagaż doświadczeń cenię,
co prawda ostatnio schylałam
krzyż, bo dysk trochę "zardzewiał"
Dziś lepiej jest, zatem idę
sprężystym krokiem przed siebie,
nawet, gdy gdy się rozminę
z drogą - tą, odpowiednią.
Dobry wiersz, msz, pozdrawiam Stefi, nawiasem mówiąc
lubię ludzi "garbatych" bo oni są ciekawsi, niż ci
zbyt wyprostowani...
Dobranoc:)
...dziękuję za ten wiersz-komentarz Michale; dobrej
nocy:))
A ja swojego garbu nie czuję,
Idę (wciąż jeszcze) krokiem sprężystym
I nawet gdy się rzemyk zluzuje,
Nadrabiam dystans truchtem ognistym.
Jednakże nie chcę trafić do raju,
Tylko w to piękne miejsce w zaświatach,
Gdzie psy, co zmarły na mnie czekają
Aż je pogłaszczę, aż dam im gnata...