Bańka ze stali
Lecę niczym motyl
pod wiatr trzepocząc z całych sil
z sieci lepkich się wywijam
dotykam sufitu mych niebios
opadam na podłogę codzienności
niczym kurz mnie zamiatają
z okruchami życia
na wysypisku marzeń odżywam
ponownie się wzbijam szlochając
i nadchodzi huragan
rusztowanie kładąc jak karty
pęka bańka ze stali
sypiąc ziarno nadziei
autor
Anastazja!!!
Dodano: 2007-12-05 00:57:56
Ten wiersz przeczytano 551 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Marzenia trzymają nas przy życiu...bez nich strach
pomyśleć...brrrr
Wiersz niesie nadzieję... a jutro już może
być lepiej, tylko trzeba wierzyć... ech te
życiowe rozterki..
Miotasz się w sieci życia. Upadasz i wstajesz i złym
wróżbom się nie dajesz.
Raz się cieszysz a raz smucisz, i z życiem swoim się
kłócisz. Tak odebrałam treść tego wiersza .
Po każdej burzy świeci słońce, nawet jak wszystko się
wali nadzieja żyje i niesie wiarę na lepsze jutro.
Wiersz Twój niesie też taką nadzieję.