BAŃKI WSPOMNIEŃ
Patrzę
na swoją córkę
puszcza
bańki mydlane
Nieświadoma
w każdą jedną
me wspomnienia
wetkane
Euforia
niczym automat
ledwo
udaje mi się
zdążyć
Lokuję kolejne
wypuszczone
jak sępy
zaczynają
nade mną krążyć
Po chwili
wracają
pieprzone bumerangi
pękają
nad moją głową
Manifestują
swą przynależność
jakże
soczystą wymową
Kończy się
mydlana piana
córka
wpada
w histerię
Miałem
wyzbyć się myśli
wróciły
latorośl
pogrążyła mą
menażerię
Komentarze (1)
Ten wiersz ma klimat pesymistyczny dla mnie dopiero na
koniec, a tak to ładnie opisana miła chwila z córką :)