Belfer
Dla mojego byłego nauczyciela-Radosława Kostrzewy...
Niedoceniona czy po prostu słaba
Narzucałeś mi wciąż wymagania
Ja myślałam, że to już laba, a Ty,
Że ucznia byt to cykliczne zmagania
Powierzchownie oceniona
Płakałam przez to w domu mym
Rozżalona, zawiedziona
Zostałam z bólem sama swym
Czy to takie wielce trudne
Sprawić komuś radość
Może Ty masz myśli brudne
I we mnie widzisz tylko nagość
A czy nie masz Ty wrażenia,
Że wszystkiemu sensu brak
Takie małe me pragnienia
Zatracone - czyż nie tak
Przecież wiesz co mam na myśli
Mogłeś wyżej cenić mnie
Nie od razu wszystko skreślić
I wartości zniszczyć me
Przecież nie brak mi skromności
Ty jak zwykle bez humoru
Stwierdzam jednak już bez złości
Jesteś belfrem bez koloru
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.