bełkot
Jesteśmy w zmowie
Ja i TY po połowie
Przynosisz mi owoce w ustach
Po połowie: słodkie i kwaśne
Wiesz jak mało jest czasu
Kładzie się stromo kolorami co dnia
To jest modlitwa wieczorna i poranna
Zapłacisz mi za ten żart z nawiązką
Zakłopotanie jakie czułem budząc się ze
snu
Patrzysz wszechobecnie
Nieobecnymi oczami
Z każdej kapliczki wielu obrazów
Na pocieszenie nasze i wasze
Ku chwale ojczyzny, za trud
Jestem tutaj zupełnie sam
Co jak co ale na samotności się znasz
Znawca prawd wiekuistych
Farciarz, handlarz napisami
Konrad Wallenrod Wszechczasów
Spiskowcy i malkontenci
Królowie życia pozaziemskiego
Bełkot niejasny spontaniczny
Bełkot to dobre słowo
Niesłyszany szum morza
Skoroszyty nieużytych słów na co dzień
Komentarze (3)
W tym "bełkocie" jest sens: W połowie jak modlitwa, w
połowie jak kłótnia. W połowie jak jawa, w połowie jak
sen. Podoba mi się i pozdrawiam.
To nie jest bełkot, jeno stan ducha w chaosie i ktoś
ci gra na nosie.
Przekaz wiersza i niektóre jego fragmenty odczytuję
jako klimat wrogi ale ogólnie podczas czytania nie
odniosłam takiego wrażenia. Bez względu jednak na
klimat wiersz ciekawy. Pozdrawiam!