Bez litości
Dłoń w dłoń, usta w usta,
I...
Już nie wypowiadasz wyuczonych fraz,
Bez zastanowienia zdradzasz
niedostępność,
W świetle żarówki widzę Twoją- piękność,
Oddech przybliża mnie nie pierwszy
raz...
Nie istniejąca rozkosz płynie do nieba,
Nie wierzę, że to jedynie błaha
potrzeba.
Delikatne słowo oddaje zakłopotanie
chwilą,
Zapach tajemniczości onieśmiela mnie.
Czy to kochankowie łodzią spełnienia płyną,
Ku ostatecznemu, a może ja tylko śnie?
Komentarze (1)
jeśli to sen- to się nie budź, a jeśli taka jest
rzeczywistość, to tylko pozazdrosicić;)) wiersz
niezły, czyta się z lekkim uśmiechem na twarzy:))
takie to słodkie jak ludzie się kochają;))
;*