Bezbożny grudzień
Tekst rocznicowy, który przypomina o desperacji piętnastolatki
Kolędy jeszcze śpią w ciepłych domach,
ale tęsknota już obudzona
biegnie przez pola w bieli skąpane.
Pstryk! Radość znika jak "Teleranek".
Zamiast rodziny czołgi za oknem,
a przerażone spojrzenie moknie,
gdy burmistrz rzuca: "Bez odwołania".
Nie ma przepustki. Gdzie jesteś, Panie?
Już kres podróży: noc, lęk narasta,
w mroku wydostać się trzeba z miasta
- do wsi pozostał jeszcze szmat drogi.
Patrol, radiowóz. Czy dzięki Bogu?
Jeśli... to pierwszy raz się udzielił
od złej, grudniowej, mroźnej niedzieli.
Nagle zszarzały magiczne święta.
Czy Bóg się rodził? Już nie pamięta.
Wie, że zatrzymał ojca w areszcie.
Gwiazdka z bliskimi zbyt wielkim
szczęściem?
Dziś mówią: "Jaka twarda dziewczyna",
a ona tamten grudzień przeklina.
Komentarze (59)
Wtedy miałem 23 lata wróciły wspomnienia a 13 grudnia
śniegu było dużo i mróz..pozdrawiam
Też pamiętam. Cieplutko pozdrawiam :)
Dziękuję kolejnym gościom.
Mario, ja wspominam tamten grudzień z pozycji
dziewczynki, która została odcięta od domu rodzinnego
i postanowiła przejechać 300 km bez przepustki. Z
powodu awarii pociągu o godz.23-ej znalazła się na
dworcu w mieście, oddalonym 10 km od rodzinnej wsi.
Trudno mieć miłe wspomnienia...
Tak Madiś, niektórzy się szczycą tamtym grudniem,
niektórzy przeklinają, a którzy rację mają?
Kto działał dla ludzi, a kto pod siebie, kto dla idei,
a kto dla mamony, tego nigdy jawnie się nie dowiemy.
Ile wielotwarzowców w narodzie? Smutna refleksja.
pamiętam koksowniki na ulicach, żołnierzy w urzędach
pocztowych i w słuchawce tel rozmowę kontrolowaną
dopieszczony ładny wiersz, pozdrawiam Madi :)
pamiętny 13 grudnia czołgi i wojsko na ulicach
sprawdzali ludzi wsiadających i wysiadających z
autobusów kto nie pasował rzucali na glebę - refleksja
i...pomilczę
pozdrawiam
Dziękuję za komentarze i za wspomnienia.
Pamiętam ten czas. Dojeżdżałem do pracy do Lublina,
miałem przepustkę. Na przedmieściu stała budka/nie
Suflera!/ i był szlaban. Żołnierze sprawdzali
pasażerom w autobusie dokumenty. Kto wiózł na Święta
,,rąbankę,, miał ,,cykora,, aby mu nie zarekwirowali.
No, ale jakoś się przeżyło i doczekaliśmy
,,miesięcznic,,. Co za czasy!
Pozdrawiam.
Oj, pamietam. Mam podobne wspomnienia i odczucia. I
uraz pozostal. Dobry, potrzebny wiersz. Pozdrawiam.
to były czasy, podoba mi się:) pozdrawiam Madi
najbardziej podobają mi się 2 i 3 wers czwartej i te
same wersy piatej strofy.
pozdrawiam:)
Pamietam ten grudzien, jak dzis. I wiersz pamietam :)
Pozdrawiam, Madi :)
Przepiękny wiersz!
Czyta się jak z nut!
Miłego wszystkiego.....! Pozdrawiam!:))
Nie każdemu święta dane... Pozdrawiam Cię serdecznie
:)
Dziękuję za Wasze refleksje.