Bezdomni
Bezdomni senną godziną,
nieśmiałym brzaskiem tuż z rana,
w drogę znów wyruszają,
na wiecznej doli przystaniach...
Na oka mgnieniu przysiądą,
pod mostem skulonym przez czas,
wśród kart lichej powieści,
nuci im tylko wiatr...
Wędrują dniem niespełnionym,
w ukryciu nieznanych dróg,
wśród wsi ciszą zdobionych,
które zna tylko Bóg...
Niebo już chmurność spowija,
w jesionach melodię deszcz gra,
gdzie dom jest mój upragniony?
Domem jest cały ten świat...
Komentarze (7)
Witaj,,szczere uznanie celny przekaz poetycko
ujety,,pozdrawiam++++++
Poruszył mnie ten tekst, bardzo:) Pozdrawiam.
Bezdomność za serce chwyta.
Problem bezdomnych poruszony w piękny , liryczny
sposób.
smutno, chociaż zawsze to jakiś dom...
Ciekawie, refleksyjnie i smutno.
Pozdrawiam z daleka.
Ładny wiersz.Pozdrawiam:)