Bezimienni.
Wciąz kroczymy po krawędzi
Szukając celu gdzie wzrok nie sięga
Idąc tam gdzie wiatr nas pędzi
W naszych sercach nadzieja potęga...
Szybujemy na skrzydłach mdlejących
Nie zwarzając na upadek
Szukamy wysoko szans malejących
W umysłach nowych zagadek
Chcielismy tylko znaleść wspomnienia
Co zapomniane znowu ożywić
Rozbudzić w sercu dziecinne pragnienia
Idąc na łąkę kwiatami się dziwić...
Żyjemy... a jednak umarli...
Rozsypujemy gwiazdy na czerni
Tak mimo siebie wciąz niewidzialni
Tak mimo głosu wciąż bezimienni...
Lecz wciąż kroczymy po krawędzi...
Naszego losu nic nie zmienia...
Idąc tam gdzie wiat nas pędzi..
W naszych sercech się rodzi nadzieja...
Komentarze (7)
podoba mi sie:).... w końcu jakiś bardzo optymistyczny
wiersz... jestem na TAK:>
Wiersz bardzo górnolotny, nieźle zrymowany może się
podobać.
Dopóki jest nadzieja ...wszystko jest możliwe ...życie
ma sens nawet ...na krawędzi.Ładnie napisany.
świetnie napisany wiersz ciekawy przekaz brawo
Ciekawy wiersz w dobrej formie. Pozdrawiam
Tytuł przyciąga - treść ciekawa, wykonanie niezłe -
dobry wiersz.
Jak dla mnie bomba :) Strasznie mi się podoba, smutny,
ale nie porzuca nadzieji...