Beznadziejne wichry...
Tyś Pani malarką moich wyobrażeń,
O miłości, przyjaźni, o bólu.
Tyś Pani rzeźbiarką mych postaw
życiowych,
Raz jestem żebrakiem, raz królem.
Tyś Pani natchnieniem mego rymowania,
Do ręki wkładasz mi pióro.
Tyś Pani nadzieją na to co będzie,
Z nią idę raz dołem, raz górą.
Tyś Pani jest wszystkim, co może być
moje,
Czy będzie? Jest przecież nadzieja.
Gdy ona odejdzie to wszystko, co
wcześniej
Beznadziejne wichry rozwieją.
30 stycznia 2007
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.