Beznadziejni.
Nic nie jest takie jak dawniej
wszystko się zmieniło
marzenia coraz słabsze.
Lodem swojego serca
gasisz
ogień, który rozpalę.
Na skrawku mojej ziemi
niebo ma inny kolor,jakby
bardziej posępne się stało.
Drzewa mniej zielone,
trawa deptana
naszymi stopami,
gdy w gniewie i złości
w amoku
krzyczymy nawzajem: odejdź.
Lecz dalej razem żyjemy
w kłamstwach,w tęsknotach
skrywanych.
Umieramy wpatrzeni, każdy
w swoją stronę
za nowym horyzontem,
za innym domem.
Komentarze (4)
Pomimo , że nie gustuję w bieli jestem zachwycona
Twoim wierszem. Pięknie opisałaś tę drugą realną
stronę miłości. W Twoim wierszu znalazłam to coś co i
mnie nurtuje od dawna. Czytając innych, te
przesłodzone achy i ochy czasem aż mdli. „za
nowym horyzontem,
za innym domem.” - i omotani w kokon na bazie
przeszłości trwamy w złudnych marzeniach do schyłku
naszych dni. Niestety takie jest prawda tylko bardzo
często z powodów osobistych nie przyznajemy się do
faktu jakie spustoszenie powstaje z biegiem czasu w
naszej osobowości. Piękny, dojrzały wiersz o ogromnej
wartości. Masz bardzo celny wers w swoim opisie -
"Miłość fałszuje obraz świata-ukazuje go dobrym pomimo
wszystko"
Często bywa i tak że spoglądamy w tę samą stronę
jednak nie jesteśmy tego świadomi ...i pomimo że do
tego samego celu dążymy to inną drogą kroczymy....
"razem żyjemy w kłamstwach, w tęsknotach
skrywanych"... jak dobrze znam tę sytuację.. świetny
wiersz. doskonale opisałaś, chyba swoją, sytuacje.
Dużo dramatyzmu w tym wierszu... ale trudno
przewidzieć rozwiązanie tego jakże powszechnego
konfliktu.