BIAŁA ZIMA
Biała zima w łapach trzyma szary świat
siarczyście,
Leci gęste pierze z nieba w karkołomnym
twist-cie.
Trzeszczą miasta, wsie, osady pod ciężarem
zimna,
Słońce prędko nie zaświeci, wieść tak
niesie gminna.
Złoty Helios na rydwanie nie prędko
wyjedzie,
Wszystko, co choć trochę żyje, w strasznej
żyje biedzie.
Świat nie powie swojej skargi nawet cichym
jękiem,
Bo pysk świata skuty lodem, ogarnięty
lękiem.
Biała dama tańczy sama taniec
grzechotnika:
Długi atak jadu zimna – normalna
praktyka.
Białym śniegiem przypudruje, tak dla
niepoznaki,
Wszystkie ciemne swe występki, oczywiste
braki.
Swą niewinność, upór w cnocie eksponuje
chętnie,
Przed atakiem ocieplenia nie prędko
wymięknie.
Każdy, kogo oczaruje, ma ją za
prawiczkę,
Bo co robi, robi zawsze w białych
rękawiczkach.
* *
*
W ślad za zimą myśli płyną wcale nie
dziewicze,
Że czyściutka biel ukrywa filozofię
Nietzsche.
Że pod szyldem czystej bieli dobrem nie
zmącona,
Święci ciągle swe triumfy praktyka
demona.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.