Biesiada (nie)polityczna
Z polityką za pan brat,
gdy zastawisz stołu blat.
Zaraz szwagry i siostrzeńce
oblekają twarz w rumieńce.
Między pierwszym, drugim klinem
groźną wuj przybiera minę,
klnie jak szewc zacietrzewiony,
kuzyn plecie farmazony.
Atmosfera aż buzuje,
w słowach nikt już nie miarkuje.
Każdy własne ma poglądy,
wkoło rzuca ostre sądy.
Nagle ciocia Stasia rzecze,
lak przystało, bardzo grzecznie:
Ja mam politykę w tyle!
Czemu? Powiem wam za chwilę.
Tak mi coś po głowie chodzi
- dyskutować nie zaszkodzi.
Ale może innym wzorem
- panelowo lub z humorem.
Polityka jest dla ludzi,
lecz emocje wielkie budzi
i za stołem takie mody
- dla żołądka pewne wrzody.
A do tego waśnie, swary...
więc przystopuj z lekka, stary.
Patrz: schabowy i sałatka
- pij i wcinaj do ostatka.
Będziesz zdrowszy. Już rodzina
zgodnie społem gulasz wcina.
Polityczniej przy wódeczce
nie narażać się cioteczce.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.