Błagam o spokojne sny...
Dziwne sny zdarzają mi się,
Ciągle nie wiem, w czym przyczyna.
Albo jestem burym misiem,
Albo noszę płaszcz pielgrzyma.
Innym razem jestem w PiS-ie
Pełniąc funkcję Robespierre’a-
Gilotyna wciąż ckni mi się-
Ręce we krwi, to mnie zżera!
Budzę mokry się nad ranem,
Moim ciałem trzęsą dreszcze.
Myślę-czy ja w gawrze spałem
Czy w klasztorze? Albo jeszcze;
Coś gorszego zmajstrowałem!
Może jestem lunatykiem?
Długo nad tym ja myślałem
Wszystko przez tę politykę!
No bo patrzcie moi mili
Co się dzieje tam, na scenie!
Gdy wybory- to cenili
Nas, a teraz przedstawienie....
Robią szopkę, choć Wielkanoc
Czy szukają Mikołaja?
Chyba setkę kropnę na noc
Bo już mi się jaźń rozdwaja!
Gdybym to mógł z tej obłudy
Powędrować w świat daleki,
Australia lub Bermudy...
A tak-leki lub kaleki!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.