Boże dopomóż.
Dla jedynego upiora w moim życiu.
Kochana babciu,
bardzo mi szkoda,
że leżysz w łóżku jak zbutwiała kłoda.
Serce mi krwawi słysząc twoje żale,
lecz ja śmiertelnik, nie zaradzę im
wcale.
Nie wiem jak cierpisz, kochana moja,
bo jestem gówniarz, mnie w głowie
swawola.
Sprzątam, gotuję i jeszcze narzekam,
starszych nie szanuję, na rower uciekam.
Ty całe życie ciężko harujesz,
wszystkim się zajmiesz,
każdym pokierujesz.
Wszystko cię boli,
tarczyca cię dusi,
a język biedny nadążyć musi.
Tyś tajemnicą, zagadką, sekretem,
zawstydzasz lekarzy swym stanem,
a przecież nic się nie zgadza!
Zdrowie w gruzach leży!
Tętno ledwie bije, oddech już nieświeży!
Nikt nie rozumie jak, dlaczego, po co,
jaka siła stwórcza napędza cię mocą?
Nikt, poza najbliższymi, co wiarę
zgubili,
w depresję popadli, nadzieję stracili.
Resztkami spokoju, dnia zbawienia
czekają,
cierpliwie, z pokorą do mety odliczają.
Napisane we współpracy z Linką.
Komentarze (7)
Nie każdemu dane jest dożyć starości.
To prawda, babcia to skarb.
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawie to przedstawiasz. Życzę babci długiego życia.
Pozdrawiam:)
babcia długo żyje a spadek nietknity
budżet wszystkich nadwyrężony - zbyt mało renty
tlen odstawić i troszkę pdduśić
i bardzo się starać, żeby nie udusić
A a jako ja życzę babci dwieście lat - a! co!
Pozdawiam serdecznie
Rzeczywiście dramat. Dramat babci.
babci to skarb niech żyje jak najdłużej - to księga
mądrości-
pozdrawiam:)
bardzo dobre.
Jakoś bardzo dziwne wstrząsnęły mną dreszcze przy
czytaniu..niezbyt miłe...wedlug mnie to dramatyzm
klimatu.