Bratnia dusza
Siedziała w pokoju obok
i obserwował,
potem się dowiedziałam,
że chciała się przebić przez skorupę,
którą wokół siebie zbudowałam.
Skorupę nieufności,
dystansu,
podejrzliwości,
że ktoś się wkradnie
i mnie skrzywdzi,
ktoś pełen złości,
bez serca i wrażliwości.
Ona wiedziała kiedy jest mi źle
i po cichu pocieszała,
krążyła wokół mnie,
wspierała,
otuchy dodawała,
i nawet nie wiem kiedy
skorupę mą,
roztrzaskała.
Rozmawiałyśmy godzinami,
zdradzając tajemnice nasze,
o tym jak ciężkie było dzieciństwo
i jak życie nas doświadczyło,
jak lał się alkohol,
jak dwoje rodziców sie kłóciło,
a wśród nich dzieci
małe,
przestraszone,
które szukały schronienia,
lecz nie wiedziały w która pójść stronę.
Dziś dziękuje jej za to,
że sie nie poddała,
że dobiła się do mnie
i przyjaciółką swą nazwała.
K. dziękuję, że jesteś
Komentarze (2)
Wytrwalosc zaowocowala piekna przyjaznia.Warto bylo.
+++
Wiersz życiem pisany,dobrze jest mieć takiego
przyjaciela, pozdrawiam.