Bruzda
Bruzda
zawiązuję język w supły ciszy
przesuwam paciorki różańca warg
kiedy dzień z lękiem w noc się tuli
brzegiem stromym zasypiam
na rozmytej krawędzi cienia
w bezkresnej bruździe nieba
w samym wnętrzu słów
na białej kartce papieru
niepewną linią pisma
za ostatnią kropką
opalizuje świt spełnienia
rubinowa siostra słońca
autor
Amadeusz
Dodano: 2006-11-06 00:19:39
Ten wiersz przeczytano 568 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.