Całkiem nie-boska komedia
Pod firmamentem obcych nieb
taka mnie siecze myśl przez łeb,
że mdląc z rozpaczy aż się duszę,
gdyż za mną trafił zastęp hord,
z tatuażami trefnych mord -
chamstwo, prostactwo, dezynteria plus
"Janusze”.
Kłania się dom, a później szkoła -
rzadko ktoś usty o coś woła
i gusta raczej słabe duchem -
"o toto, prego", chce paluchem,
że niby włoski, wyniósł z wioski tak
niechcący.
I spieszę dodać, że uroda wraz
z czasem idzie z większym brzuchem -
po włosku mówi palec wskazujący
znanym ruchem.
Już mam swe lata, jakby starsze,
nabrałem więc typowych cech dla lisa.
Się nie odzywam, że rozumiem,
chcę z elegancją zniknąć w tłumie,
wyborcom nie dać się rozpoznać -
tym od "PiSa”.
Komentarze (8)
I co najgorsze nie widać światełka w tunelu.
Pozdro Predatorze.
Za Chianti. Świadomość tego poraża, a jeszcze bardziej
pytanie, co będzie dalej. Pozdrawiam :)
Prawdziwie nie-boska komedia.
Ale z pewnością dla wielu z nas nie do śmiechu.
Pozdrawiam:)
Marek
Świetny wiersz...chociaż treść
przytłaczająca...pozdrawiam :)
Rzeczywiście nie boska i nie komedia. Dobry tekst. M
Nasz naród z chamstwa i zmieszania z błotem
autorytetów uczynił sobie powód do dumy i
samozadowolenia.
Świetny wiersz.
Tłuste a takie "zwinne" - rwana nać!
Niskie Ukłony, Predatorze.
Znikam, bo trafia mnie szlag!
No cóż... Wiersz uśmiecha, choć tak naprawdę nie ma
nic do "śmiacia"...
Komedia nie-boska... Ale wiersz fantastyczny.
Chapeau-bas. Pozdrawiam :-)