Całus
Od świtu „moczę kija”
miesiączek ucieka za horyzont,
a promienie jasnej gwiazdy
ślizgają się bujając jak po oceanie.
Cisza, „ktoś Mak zasiał”,
łagodna bryza wkrada się do nozdrzy,
serce drży z podniecenia
spławik cały się zanurzył.
Biorą… dobra przynęta z ciasta,
ryba się szarpie, nurkuje,
wyskakuje z wody,
walka na śmierć i życie...
Nie wiedziała biedna rybka, że
zawsze te złowione, wypuszczam,
dając im całusa...
15.05.2019 Mirosław Leszek Pęciak
Komentarze (2)
Fajnie.
Pozdrawiam:)
Chyba jednak rybki nie domyślają się tego całusa na
rozstanie.
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam :)