Ciasto
Pojechałam dzisiaj do miasta
Bo mój mąż zażyczył sobie ciasta.
Ciasta z bakaliami zachciało się mu od
rana
Kiedy ja po nocy jestem niewyspana.
Powiedział do mnie swym grubym głosem
Ile się można kochać,dłużej tego nie
zniosę.
Więc ja potulnie upiekę mu placuszek
Ale przed zjedzeniem musi mnie pocałować w
pępuszek
potem jeszcze usteczka me słodkie bo będę
zła okropnie.
a jeśli dotknie mnie ręką swoją
To już na pewno nie dość będzie podbojom
I ciasto mnie interesować przestanie
Będziemy się kochać znowu na tapczanie.
A potem obok w pokoju na ławie
Aż pospadają filiżanki po kawie.
I jeszcze w łazience tak pod prysznicem
Zrobię to wszystko co robią grzesznice.
A kiedy mu podam ciasto wspaniałe
On powie,nie chcę,wolę Ciebie na ławie.
Komentarze (2)
Co się stało, że głosów tak mało? Nikt wiersza nie
czytał, czy co? Ja głosik zostawiam i serdecznie
pozdrawiam.
Czyli po prostu kawa na ławę... +