CISZA...
Cisza spadła na mnie jak wełniany koc,
gruby, nieprzepuszczający powietrza;
Jak noc, która spływa na miasto -
ale nie daje ukojenia...
Trwa czwarty dzień - jeden, nieskończony
koszmar,
który wraca i wraca...
Czarna głębia, lodowatej wody -
coś ciągnie mnie w dół,
woda zalewa usta i nos,
pragnę wypłynąć i odetchnąć -
ale oślizłe wodorosty Twego milczenia
ciągną na dno...
Już się od niego nieodbiję,
serce przestaje bić,
myśli sie gdzieś rozpieszchły...
I tylko jak echo powraca imię -
Grześ -
umieram z tym echem,
przez Twoja ciszę....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.