Co powiecie?
Ten wiersz powstał na postawie jednego z moich snów...
Co powiecie kiedy się już tam
znajdziecie?
Pewnie, że inaczej to przedstawiali -
napąkniecie.
A tak pięknie być miało.
Tak fajnie się zapowiadało.
Miło i przytulnie - tak się myślało.
Jednak co innego tu się oglądało.
Zimno, lodowato wręcz.
Wkoło stado pokrzyw. Jakaś poręcz?.
Dalej schody...
Chyba nie prowadzą do baru, na lody.
Pnę się w górę coraz wyżej.
Wchodze jeszcze kawałek, zerkam
poniżej...
Warstwa lodu znika,
potrzeba będzie chyba nocnika.
Ta woda gdzieś niespodziewanie umyka.
Zalewa pierwsze warstwy poręczy.
Za bezpieczeństwo może ktoś zaręczy?
Biegnę szybko na górę.
Woda idzie wysoko... Zbiera ode mnie
burę.
Ciecz moczy moje stopy,się zanurzam.
Pragnę odetchnąć, po chwili się
wynurzam.
Wodny Świat - czy co? - myślę.
Jak tylko z tego wyjdę, zaraz skargę
napisze i wyśle.
Tylko pod jaki adres? Potem coś wymyśle.
Może jednak się rozmyśle...
Coś widzę na horyoncie.
Może kogoś znajdę na tym lądzie.
Podpływam...
Wychodzę... Dużej dawki tlenu zażywam.
Człowiek jakiś do mnie podchodzi.
Coś tłumaczy, za nos mnie wodzi.
Uśmiecham się cynicznie, nijako.
Pokazuje, że rozumiem jako tak.
Prowadzi mnie do dużego drzewa.
dziwne wrazeni na mnie wywiera.
W momencie owoc mi nieznany,
upada na mą głowę niepohamowany.
Mdleje, nie wiem co się dzieje.
Zawirowanie czasowe. Wiatr już nie
wieje.
Światło księżyca pada mi na czoło.
Sam nie wiem czy historia nie zatacza
koło.
Znów sen o tym samym.
Zupełnie mi nieznanym.
Jednakże dobrze zapamiętanym.
Z czymś mógłby być porównanym.
Czy to było Niebo?... Możliwe.
Nie, napewno nie. To niemożliwe.
Chociaż?... Czemu nie miałoby być nim?
Kiedyś znów opowiem wam o nim.
Zasnę znów, może przyśni mi się coś
nowego.
Całokowicie w swym pięknie
niezapomnianego.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.