co to jest światło
nie mów nic
wiem - wytłumaczę
nie trzeba widzieć znaczeń
pamiętasz jak się zgubiłam
w obcym mieście
wprowadziłeś na przejście
dotykając ramienia
od tamtej pory nie muszę liczyć
kroków do zakrętu
uważać na krawężnikach szukać klamek u
drzwi
jest jasno
chociaż nadal chodzę na zakupy z białą
laską
nie potrzebuję już grubego swetra
kiedy dzwonisz twój głos i śmiech
światło
ciepłe najjaśniejsze
(tym oddycham)
i jeszcze na łące gdy schylasz się
by zerwać dla mnie kwiat (nic nie mówiąc o
nim)
a ja widzę zanim dotknę
że to mak
Komentarze (86)
dziękuję jak zawsze Wszystkim moim wiernym
Czytelnikom:)
Łukasz:)))spaliłam garnek:))) nowy był:)
Yyy jak to mawiał
św. Walenty
chciałem dobrze
a wyszło jak zwykle:))
Dziękuję AAnanke i pozdrawiam serdecznie:)
:( Mieszkam
ieszkam z niewidomą osobą 8 rok i wiem, że wiersz
jest prawdziwy;
za odrobinę okazanego serca rewanżują się- całym. A
ciepły dotyk- dla nich więcej niż wszystkie laski.
Taka reakcja wiele mnie nauczyła. My widzący często
nie umiemy się cieszyć życiem w pełni wzroku.
sweter:))
:)przywróciłam rymy:))kocham je.
al-bo - dzięki - litera duża zmniejszyła się:)myślnik
został dodany, swetr był usuwany i powracał w trakcie
tworzenia:))
mamy podobne mysli - na to wychodzi:)
Demono:)
Catlerone- tym razem nic nie będę usuwać:)
Kalokieri:) i tak własnie chciałam - wieloznacznie.
Nawet w taki sposób, ze ta dziewczyna może byc i tą,
która ma zdrowe oczy, ale nie widziała, dopóki nie
spotkała miłości.
czyli światło to miłość, serce...
bardzo mi się podoba, sam pomysł pokazania świat(ł)a z
pozycji osoby niewidomej, bardzo;) wykonanie też,
spójnie, prawie bez zbędnych słów, może ten fragment
ze swetrem bym pominęła; najbardziej mnie zatrzymały
pierwsza i ostatnia część, ale całość dobra,
wzruszająca;)
po /dzwonisz/ dałabym myślnik albo obniżyła wers; masz
pierwszy wers z dużej, reszta z małej, może i tytuł
dużą?
Przy kolejnym czytaniu "doznałam olśnienia":) Czuję w
wierszu wiele barw. Coś jak rozszczepienie światła.
Tak "widzę". Jak głupio, to sorry.
Podoba mi się treść, ale jak na
moją wąską pamięć operacyjną -
musiałem się pozbyć większości
opisu, żeby do mnie zagadał
(prawdopodobnie piszę bzdury:)
Nic nie mów, wytłumaczę
nie trzeba widzieć
pamiętasz jak się zgubiłam?
wyprowadziłeś
od tamtej pory nie muszę liczyć
kroków
blask dotyka
kiedy dzwonisz twój głos i śmiech
jest światłem
ciepłym, najjaśniejszym
(tym oddycham)
i jeszcze na łące, gdy się schylasz
by zerwać dla mnie kwiat
a ja wiem zanim dotknę
że to mak
Halino
w żadnym wypadku nie poprawiaj;
chciałem Ci tylko zwrócić uwagę, że rymy nie są
konieczne;
no i przesadziłem:)
ale spójność wiersza to naprawdę ważna rzecz;
raz jeszcze:)
Łastoczkinie- cieszę się, ze czytasz w odniesieniu do
swojego postrzegania światła.
I miło mi, że mogłam Cię na chwilę zatrzymać:)
w pierwszej i trzeciej strofie pozbyłam się rymów:))
zostały tylko dwa: dotyka- oddycham/ kwiat - mak, ale
tak już pozostawię.
Kalokieri:) moja bratnia duszo:)
Dziękuję Arabello i Ewo.