Codzienność
Są takie dni
Myślę że życie krótkim snem jest
Zdaje się wtedy że
W pętli życia w kółko krążę
Nie ruszam się
Ale czas planetę okrąża nie raz
Upadamy po to żeby później się podnieść
Lecz podnosimy się by ponownie upaść
Oszukany, co dzień czuję się oszukiwany
Zasady i przykazania znikają w tle
Znikają w tle obrazu Bożego
Na którym ludzie omijają się
Wzrokiem nienawiści
Krokiem obojętności
Darzą się
Chce krzyczeć
Ale głos mój odbija się tylko echem
W kuli obojętności
Nic nie jest takie
Jak być powinno
Wiem że zemsta jest zła
Ale wiem też że jest słodka
Za oknem ludzie
Krążą, omijają się
Tyle twarzy
Tyle zbłąkanych dusz
Szukają szczęścia
Kosztem innych
Po trupach dążą do celu
Kłamstwem chroniąc samych siebie
Nie wiem czym jest prawda
Nie wiem czym jest kłamstwo
Tyle pytań żadnych odpowiedzi
Uciekam każdego dnia uciekam
By zapomnieć o śmierci
Uciekam od myśli złych
Jak tchórz chowam się
Wiedzcie że by zrozumieć trzeba zobaczyć
By zobaczyć trzeba zrozumieć
Boję się że moje marzenia
Są tylko przejawem mojej młodości
I będą zniszczone przez przestrzeń
przyszłości
Tak bardzo boję się
Ze zostanę sam
Komentarze (1)
Piękny wiersz...bardzo twórczo napisany... W wierszu
wyraźnie widać wielki talent:)
Zostawiam plus:). Życze ciągłej weny. Pozdrawiam