codzienność
świta
mroczne cienie
z wolna ustępują
wschodząca gwiazda
wysusza powietrze
z unoszącej się pasmami
mgły
z blednącej dali
wyłania się nagle
człowiek
pasażer statku zwanego
cywilizacją
patrzący w oddzielające
go od sztormów
napawające ufnością
iluminatory
ludzkiej naiwności
autor
pejot
Dodano: 2008-08-25 12:55:10
Ten wiersz przeczytano 684 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Podoba mi się porównanie życia do sztormów. Ale po
sztormach i fale łagodnieją. Wiersz ciekawie i
dojrzale napisany.
ciekawy wiersz...dobre metafory. plusik.
... bardo czarna wizja, ale podoba mi się!