codzienność
szarpana przez wiatr
niepewności, pytań
ogrzewana słońcem
przyjażni, relacji
moczona deszczem
krytyki, zranień
chmurzę się czasem
czasem rozpromieniam
to co wokół sprawia
że dorastam
widzę coraz więcej
gdy niedostrzegamy
zwracają uwagę mi
dziecku nie
w skrzydła wolności
uderza kolej rzeczy
i brutalna rzeczywistość
której nie zatrzymamy
nieświadomie popychana
niespecjalnia olewana
takie życie
nie robi to wrażenia
na niczyjej duszy
myśl, błysk, czyn...
niby banalny
oczywisty
a kiedyś i tak się rozliczymy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.