Codzienność życia
Sąsiad od dawna tęgo pije,
po klatce słychać jego krzyki.
Lecz pewny jest, że się nie wszyje,
bo ma poprawne wciąż wyniki.
Była policja na wezwanie,
ale zatruty wódką drzemał.
Żona z nim walczyć nie jest w stanie,
to jest przegrany z góry temat.
Kolegi synek w żyłę daje,
potem próbuje pociąć ręce.
I jemu także się wydaje,
że już nie zrobi tego więcej.
Była policja na wezwanie,
ale go ojciec znów obronił.
Chociaż z nim walczyć nie jest w
stanie,
czas na swe życie tylko trwoni.
Codzienność życia, zwykła proza,
zamyka nas w okrutnych pozach.
Radę z tym sobie, owszem damy,
lecz jakże szybciej przegrywamy...
Komentarze (3)
tacy ludzie wypychani są po za margines społeczny, bo
nie widzą szansy na lepsze życie, myslę że zbyt mało
jest im poswięcana uwaga...Dobry refleksyjny wiersz,
pozdrawiam serdecznie
Witaj...piękny wiersz porusza niemoc w
uzależnieniu...walczyć musi sam uzależniony przy
pomocy fachowców...pozdrawiam.
a najgorsze, że nie wiele można na to poradzić...
pozdrawiam