Cogito, ergo sum...
Uchyliłem drzwi, wdarło się natarczywie
miasto,
kwitnące uśmiechem Jerzego Arkadiusza.
Przyjaciel od pióra. zapytał: - wiesz
kiedy Iwaszkiewicz doszlifował poezję?
- Tak wiem- - odpowiedziałem - tuż przed
przeprowadzką.
- Właśnie zamierzam zrobić ci sesję z
wyborem własnym
efektów na porcelanową przyszłość –
powiedział
połyskując wieloobiektywowym argumentem.
Wieczorem zawiesiłem w necie moje marzenia,
aby rankiem poczuć smak galaretki
komentarzy:
„ (…)Na marzeniach (…)
człowiek buduje swój świat, (…)
ale ponoć każdy człowiek marzący, umiera
,,marząco” (…)” /*
Uszczypnąłem się w zamyśloną duszę i
pomyślałem:
- trzeba się spieszyć. „Cogito, ergo
sum...”/**
-------------------------------------------
----
/* - „meszuge” – w
necie
/** - Kartezjusz
Komentarze (5)
Jestem, czytając - pomyślałam nad sensem i...podoba
się. Pozdrawiam
Wciągająca treść wiersza, i cudowne połączenie:
"połyskując wieloobiektywowym argumentem"
bardzo ciekawy....
Uśmiech zostawiam, bo atmosfera dobrej poezji Tak
przed przeprowadzką wtedy czujesz że umknie,starasz
się,bo tworzenie zawsze musi mieć impuls , na taki Ja
jestem w nim To artyzm Mądra refleksja Brawo!
Szczególny, nastrojowy wiersz. Z unaniem + za wiersz
który mi się bardzo podoba....