Ćwierćinteligentka wierszokletka
(na kanwie wiersza ukochanej poetki, tytuł zapożyczony od mojego interlokutora).
Od północy na beju,
wiersze piszą poeci,
słów rozsypał się wór.
Płyną zwrotki uładzone
w poprawną stronę,
posuwiście, zamaszyście,
z polotem też.
Za piewcami nadąża
wierszokletka
ćwierćinteligentka
spod ciemnej gwiazdy? No wiesz!
Weny czasem kropla skapnie,
piórkiem ktoś tam kogoś drapnie,
wers ciekawy się ułoży,
nim sen poetę zmorzy.
Tacy spokojnie nie usiedzą,
tylko się nad rymem biedzą,
a wśród nich
wierszokletka
ćwierćinteligentka
którą muzy może nawiedzą..
Piszą wiersze strumieniami,
oblewając temat łzami
nad miłością niespełnioną,
życiem podłym albo nie.
I nie dla nich proza życia,
Parnas tylko ich zachwyca.
Zna to też
wierszokletka
ćwierćinteligentka
tańcząca w blasku księżyca.
Czasem w beju romans kwitnie,
komuś ktoś numerek wytnie,
muzą poety bejowiczka zostać chce.
Wtedy w wierszach słowik śpiewa,
miłośnie szumią drzewa,
słychać erotyczny song.
Podchwycony przez
wierszokletkę
ćwierćinteligentkę
klecącą wierszyków ciąg.
Wymęczeni, objuczeni,
zdobytymi punkcikami
no top liście dumnie tkwią.
W chwale pławią się wytrwale,
dumni z tego niebywale.
Kontaktują się z mniejszymi,
na listę nie wciągniętymi,
którym brak braw.
Tak jak
wierszokletce
ćwierćinteligentce
więc bez obaw się z nią baw.
Czasem „inność” okupują
zniewagami, obelgami,
utarte kanony przerwać chcą ,
z banałów sobie drwią.
Odchodzą zdegustowani,
niezrozumiani,
piętnowani,
lecz nie ja-
wierszokletka
ćwierćinteligentka
wytrwam, wciąga mnie ta gra.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.