Czarna pani....
Żyć....co mi po tym...?
Może wybrać inną drogę...?
Panią w szklanej sukni,
spowitej czarną mgłą?
Tak pięknie wygląda nocą,
kiedy przychodzi do mnie czasem.
Mówi cicho: "Chodź ze mną...
zabiorę cię do lepszego świata
bez bólu i cierpienia,
bez smutku, płaczu, łez i żalu
weź mnie za rękę, uwierz..."
Biorę żyletkę, ściskam ją czule...
widze krew,
wtem myślę: Nie to nie moze być
koniec...
Jeszcze nie teraz Pani...
nie pójdę za tobą.
Pani caluje mnie w policzek swymi zimnymi
lodowymi ustawi,
odchodzi...
- "Bedę jutro" - wola z daleka!
Nie chcę już żyć....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.