Czarna perła
Światłu mojemu...wciąż niezastąpionemu.
Świecisz niczym gwiazda
Upojona blaskiem Twym
Cieszę oczy nim wygaśniesz
Totalnie nikła niezauważalna
Bez światła ja
Nieświadoma faktu iż
Blsak Twój jest skradziony mi
Obsypałam Cię brokatem
Miłoscią, zachwytem,
Zaczarowałam nijakie stworzenie
Teraz oswietlasz mi całą Ziemię
Oddałam Ci wszelką jasność
By patrzeć na Ciebie co dnia
Byś oświetlał mi drogę do gwiazd
Byś drożył mi każdy szlak
Nie chciałam świecić sama
Oddałam Ci duszę swą
Teraz w Ciebie wpatrzona
Muszę usunąć się w mrok
Wykonałam cud majstersztyk
Nie zostało jednak nic
Ktoś odrzucił mnie z nadęcia
Byłam szpetnym „brakiem” już
Zatem patrzę w stronę światła
Z czarnego serca płyną łzy
Jak małża po taflą wody
Co słońce podziwia z dna
Rodzi czarne perły w cierpieniu
W pierścionku miłej swej dasz.
Dziękuje wszystkim na Beju za każde słowo, pochwalne i krytyczne, dzięki Wam czuję się mniej samotna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.