Czarna Róża
Sprawnie zamknąłeś kolejną szufladkę w mojej głowie. Tą malutką szufladkę z wyrytym napisem „NADZIEJA”.
Brakuje mi sił, by móc podnieść się z
podłogi.
Leżę nieruchomo, przyjmując kolejne
ciosy.
Oni biją mocno, drętwieją mi ręce i
nogi,
Plują mi w twarz, śmieją się, targają za
włosy.
Depczą po mnie i skaczą, bluźnią i
obrażają.
Są jak sępy pastwiące się nad swoją
zdobyczą,
Nie mają w sobie żadnej litości i nie
przestają.
Nadal sprawiają ból, plują, i głośno
krzyczą.
Moja katorga powoduje ich zadowolenie.
Są bardzo szczęśliwi, śmieją mi się prosto
w oczy,
Wciąż czekają, aż wydam ostatnie
tchnienie,
Aż me ciało na dno bezwładnie się
stoczy.
Próbuję wymówić chociaż jedno krótkie
słowo,
Chcę ich błagać o litość lub szybkie
zakończenie.
Otwieram usta, jednak wiem, że
bezcelowo.
Zamykam je na krótkie palca skinienie.
Poddaję się, pozwalam im siebie doszczętnie
zniszczyć,
Zamykam oczy w oczekiwaniu na ostateczny
koniec.
Widzę swe ciało, leżące wśród czarnych
zgliszczy
I zbliżający się do niego ogromny
płomień.
Unoszę się ponad ziemią, pozostała mi tylko
dusza.
Nie czuję już bólu, ani gorąca, ani też
chłodu.
Przed moimi oczami pojawia się czarna
kolczasta róża,
Przebija na wylot ociekający krwią kawałek
lodu.
Dokoła zapada przeraźliwa głęboka
ciemność,
Tlący się ogień oświetla ciało leżące wśród
zgliszczy.
Czuję, że ogarnia mnie znajoma
obojętność,
A ogromna siła mą duszę doszczętnie poczyna
niszczyć.
Po chwili spadam w dół, wciąż niżej i
niżej.
Powraca ból, ogień parzy, zimny wiatr nie
pozwala oddychać.
Czarna róża mocno krwawi, jest coraz bliżej
i bliżej.
Czuję, jakby niewidzialna dłoń zaczęła mnie
dotykać.
Nie mogę ustać, upadam na ziemię, brakuje
mi sił.
Znów leżę bezwładnie, zagubiona wśród
ciemności.
Niewidzialna dłoń dotyka mnie, jak
dotykałeś mnie Ty.
Tęsknię, znów pragnę Twojej namiętnej
miłości.
Z moich oczu płyną gorzkie łzy, a serce
pęka w pół.
Pragnę być na innym świecie, zakończyć to
cierpienie,
Lecz cierpię coraz bardziej, wciąż nasila
się ból.
To jest jak prywatne cielesne więzienie.
Zamknięta w ciasnej celi, trzymam klucz w
ręku.
Mając możliwość ucieczki, pozostaję w
więzieniu.
Obawiając się przed samotnością lęku,
Ukrywam moją twarz w głębokim cieniu.
Byłeś tam – to była Twoja dłoń, poznałam
ją.
Przyglądałeś się mojemu ostatecznemu
końcowi.
Chciałam, żebyś choć przez krótką chwilę
był mną,
Stawił czoła temu ogromnemu bólowi.
Byłeś przerażający, bałam się, wyglądałeś
jak duch.
Zimna dłoń obejmowała moją, ściskając ją
mocno.
Ranił mnie każdy, nawet najmniejszy Twój
ruch,
Zupełnie, jakby Twa dłoń była mi obcą.
„Wybacz” – wyszeptałeś mi do ucha ostatkiem
sił,
Wtedy straszliwy ogień zaczął palić moje
ciało.
Pomyślałam – „Wybaczyć mu wszystkie z jego
win?”
I czułam, jak moje ciało cząstka po cząstce
się spalało.
Czarna róża wciąż drążyła zakrwawiony
kawałek lodu,
Bolała Cię każda rysa wyrzeźbiona w nim
przez jej kolce.
Jednak ona nie mogła zaspokoić swojego
głodu,
Chciała, byś umarł ze mną na tej spalonej
łące.
Puściłeś moją dłoń i właśnie wtedy to
dostrzegłam.
Opadłeś z sił, Twe plecy w zgliszczach się
zanurzyły.
Wiedziałam, że nigdy już się z Tobą nie
pojednam.
Kolce róży, Twoje serce z lodu doszczętnie
zniszczyły.
Długi czas konałeś w błogiej samotności,
Bo nikt nie raczył ukrócić Twojego
cierpienia.
Ja odeszłam, ukrywając się w głębokiej
ciemności.
Patrzyłam na Twą śmierć, pragnąc tylko
zapomnienia.
Czarna róża z kolcami stała się symbolem
naszej miłości.
Dziś uczucie ostatecznie wygasło, nie ma
nas, nie ma Ciebie.
Pomimo róży i kolców, życie przynosi mi
wiele radości.
Teraz wiem, że do szczęścia potrzebuję
tylko prawdziwej siebie.
Komentarze (10)
Ogromny dramat tragicznej miłosci opisujesz
Nie była warta tulu cierpień i łezTeraz widzisz że
można żyć bez niej u pogodnie uśmiechać się Życzę
pięknej romantycznej miłosci tej prawdziwej
Serdecznie pozdrawiam :)
Smutno ... i trochę długo . ale (+)
Pozdrawiam
Bywa i tak, dramaty to ludzka przywara, skutek
naiwności. Ważne by pomimo wszystko, być "prawdziwym
sobą". Pouczający i głęboki przekaz, tak jak samo
życie. Pozdrawiam.
Nie dotarłam do końca, to nie na moją cierpliwość
takie tasiemce.
Pozdrawiam.
Bardzo dramatycznie. Życzę prawdziwej
miłości.Pozdrawiam serdecznie
Bardzo smutny, trudno to sobie wyobrazi,c,że tak mogło
być. Precz z uczuciem, trzeba żyć dalej. Pozdrawiam.
Strasznie czarny obraz umarłej miłości - ale gdy jedna
róża opada, na jej miejsce musi zakwitnąć nowa,
doskonalsza
Wiersz pełen bólu i cierpienia ale zakończenie
optymistyczne...podoba mi się.Miłego dnia.
zycze powodzenia na nowej drodze,pozdrawiam serdecznie
optymistyczna puenta tak trzymać pozdrawiam