Czekając
Andrzejowi
Wyszłam z pracy i czekam,
zawsze po mnie przyjeżdżałeś.
Tkwię ogryziona z radości
rozkładając bezradnie ręce.
Nie podjedziesz naszym autem,
to się już nigdy nie stanie.
Deszcz nagły mnie zmoczył,
a ja dalej tkwię na ulicy
czekając na Ciebie.
autor
pani Mija
Dodano: 2024-01-06 01:12:52
Ten wiersz przeczytano 246 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (11)
Pięknie ☺
Niech poczucie, że mąż nie odstępuje Cię na krok, że
stale oplata Cię ramieniem, że jest bliżej niż
kiedykolwiek przedtem, każdego dnia dodaje Ci otuchy.
Swiadomosc, ze On jest z Toba, niech bedzie pewnym
'ukojeniem'.
Pozdrawiam cieplo i serdecznie.
Dziękuję bardzo serdecznie za przeczytanie i
pochylenie się nad tymi słowami o zwyczajnej sytuacji
za którą kryją się potężne emocje. Tak, to auto to
część naszego życia. Takich części jest mnóstwo.
Patrzę na nie codziennie, są wszędzie. Mniejsze i
większe. Otaczają mnie i stwarzają wrażenie, że mąż
jest ze mną.
Codzienność, która przypomina,
spróbuj ogrzać ją ciepłym wspomnieniem,
pozdrawiam serdecznie:)
Tysiace wspomnień
Pielęgnuj i dbaj o to Wasze auto. To nie tylko auto,
ale część Waszego, wspólnego życia.
Pozdrawiam :):)
Z całego serca życzę, by każdy następny dzień był
spokojniejszy od poprzedniego, by niósł ukojenie
stęsknionemu sercu. Pozdrawiam cieplutko:)
mogłabym się podpisać pod wierszem.
Taka dola tych co zostali bez swojej połowy.
Nieustannie czekać i wspominać to takie piękne i
smutne zarazem.
(+)
Zawsze się czeka.
Też chodzę w takie miejsca.