Czerwcowy wieczór
Samotny spacer w dniu swoich urodzin
Wsłuchuje się w trzepot skrzydeł , noclegu
szukają żurawie
Czas gasić ognisko dnia, do domu
spieszyć
Iść trzeba stąpając cicho i słuchać
ciekawie
By w domu snuć opowieść przy wieczerzy
W rytmie obrotów wiatraka - on cały z
drewna
Przyjmuje wieczór płynący do głębi mej
duszy
Wsłuchuję się w wiatr . on w skrzydłach
śpiewa
Ten czerwcowy wieczór, jego urok mnie
wzrusza
Słońce brata się z nocą, zachodzi tarczą
czerwieni
Żegna się - rzuca ostatni snop promieni
Odwracam twarz ku znikającym promieniom
dnia lata
Żurawi już nie ma, widzę zarys na niebie
wiatraka
Jego ogromne skrzydła wolno snują swoja
opowieść młyna
Tak było wczoraj , jest dziś , jak każdego
pięknego wieczora
Chwilą nie zasłonisz wieczności
Komentarze (8)
Piękny opis i bardzo obrazowy. Przeniósł mnie w ten
konkretny czas roku, otulił ciepłem i młodą
zielenią.Tylko ostatni wers mi zgrzytnął :)
urodziny to dzień szczególny, wszystkiego najlepszego
przy okazji życzę, weny, miłości i wielu wzruszeń :)
Ja również po przeczytaniu tego wiersza uległam urokom
miejsc i chwil spędzonych w pobliżu starego wiatraka,
pozdrawiam.
Jak ładnie oprowadzasz Czytelnika czyli mnie:)) Ten
czerwcowy spacer obojgu nam wyjdzie na zdrowie:)
Klimat rzeczywiście cieplutki:) Pozdrawiam niezwykle
serdecznie.
pamiętam wiatraki drewniane, teraz na ich miejscu stoi
cały szpaler betonowych, widać odpowiedni rejon...to
już nie to samo, wtedy czuć było odpowiedni klimat,
wokół smukłe topole, teraz pustka i ogromny hałas
"Ten czerwcowy wieczór, jego urok mnie wzrusza" piękne
rozważania w dniu urodzin, dużo w nich ciepła i pogody
:-)
Slaski poeto/moj ulubiony/!U mnie styczen,ale jakby
czerwiec.Slonce wyszlo zza chmur po przeczytaniu
Twojego wiersza.Sliczny ten spacer,tylko komu bedziesz
snul swa opowiesc przy wieczerzy?Rozejrzyj sie moze za
jaka Dulcynea!
pamiętam stary młyn...koło drewniane ...wozy a w nich
zaprzęgnięte konie ....to były fane czasy ...wiersz
jest dłuższy niż ta chwila...pozdrawiam ciepło