Cztery czyżyki
pozbieram kamyki nad strumieniem,
zmyję brud i na słońcu wysuszę.
wyszukam tylko te najpiękniejsze
i włożę do kieszeni, ukryję.
zaczekam na czas pierwszego kroku,
kiedy księżyc skończy liczyć dziury.
poczekam na dzień z barwnym niebem,
gdy na boki rozejdą się chmury.
na sznurku zrobię kilka supełków,
tak po jednym dla ciebie i ciebie.
rozłożę je tak, by wygodnie trzymać,
a głodnym po jednym rozdam chlebie.
i tak trzymając się liny naszej,
pójdziemy razem tam, w stronę raju.
poprowadzę i czas rozmów będzie,
nowe domy zbudujemy w gaju.
i zacznie się wszystko od początku,
myśl w przystani życia zakotwiczy,
przekazując dalej pokoleniom,
będziemy szanowali się w dziczy.
kiedy zwątpienie nadejdzie nagle,
wyjmę i pokażę wam kamyki,
opowiem historię o miłości,
jak cztery kochały się czyżyki.
Cztery czyżyki* - model przeciętnej rodziny
Komentarze (1)
Dobry sposób na (od)budowanie miłości,wzajemnego
zaufania ...ptasia rodzina 2 na 2 ładne metafory
,wiersz remedium na kryzysy ,optymistyczny