Cztery, sześć, czy dwie pory...
Kiedyś w Polsce, „krok po kroku”,
ogłaszano... sześć pór roku.
Wiosna, lato, jesień, zima…Ten porządek się
utrzymał,
aż do „ery” przemysłowej, w fenologii
całkiem nowej.
W pyle z fabryk i w ich dymie, wyróżniono
też przedzimie
Żeromskiego zaś Przedwiośnie też
czytano…zbyt radośnie!
Polityczną metaforę jako szóstą roku
porę,
w podręcznikach geografii, do dziś jeszcze
się natrafi.
Że przedwczesna była radość, wierszem temu
sprawię zadość.
Nadszedł przełom tysiącleci… Wprawdzie
Słońce nadal świeci,
( błyszczy Nadal też w tenisie) to na moje
widzimisię,
nie od Słońca to zależy. Mało kto dziś w to
uwierzy,
że te wszystkie ocieplenia są efektem
przystąpienia,
do stopienia… Antarktydy! Przeciwwagą
Atlantydy,
są bogactwa pod lodami. Złoto nęci, złoto
mami.
Może trudno tam o złoto, ale głównie chodzi
o to:
węgiel, ropa oraz gaz…. Te powody są w sam
raz,
by przyspieszyć ocieplenie. A że grozi
zatopienie
morskich miast, aglomeracji? Zatopiony… nie
ma racji.
Ale ja tu gadu gadu, a przedzimie daje
czadu.
Znaczy, zimę tak łagodzi, że zasobom wodnym
szkodzi.
Bowiem teraz, „krok po kroku”, robią się…
dwie pory roku!
Mokra zima, suche lato… A co nasze drzewa
na to?
Lasy umrą, Europy nie ominie, to że będą tu
pustynie.
Koniec leśnych (pro)kreacji, tradycyjnych
też wakacji.
Może jest w tym sporo racji, że to kres
cywilizacji.
Przesądzony los człowieka? Małpy też to
samo czeka…
Sprawą więc najwyższej rangi, jest ocalić
choć Orangi
i szympansy, te Bonobo. To co one robią z
sobą...
( Będzie inna tego wersja, bardziej ubaw,
niż perwersja…)
Komentarze (5)
Lekka forma, dobra refleksja.
Lubie Twoj styl.
Pozdrawiam z podobaniem :)
Fajny wiersz.
Pozdrawiam :)
Całe to globale ocieplenie to blef i skok na kasę.
A wiersz fajny.
Póki światem rządzą
pieniądze, biznesy
na nic się przydadzą
zjazdy i kongresy…
Nie da się powstrzymać,
na żadnej naradzie,
szaleńczego biegu
ku samozagładzie.
No tak, tyle prawdy ile krzyku, w świecie i w
wierszyku.