Czy zwątpienie to już jest...
Przyjechała moja żona,
Urlop miała ponoć w siodle.
Ona będzie wyleczona,
Ja się czuję dalej podle.
Trzy tygodnie tam siedziała,
Wykupiła wczasy tanie.
Uczyniła to, co chciała,
Mi zostało nerwów branie.
Przepłaciłem własna kartą,
Wyczyściłem ją do zera.
Sam już nie wiem czy to warto,
Minusowe punkty zbierać.
Co mam z tego, prócz zwątpienia,
Które niczym bród zalega.
Muszę zdrowie jej doceniać,
A o moje, kto zabiega.
Tu mnie ciśnie, tam coś kłuje,
Kaszel czasem płuca męczy.
Też spokoju potrzebuję,
Nie nerwami duszę męczyć.
Kocham spokój, bardziej żonę,
Bliżej jest mi do ugody.
Wolę życie ułożone,
Co miłości śle powody.
Tracąc sporo zyskam dużo,
Już od lat ten przykład pieszczę.
Dobre wzory zgodzie służą,
Bo potrzebna będzie jeszcze.
Kiedy już wyruszy żona,
Aby urlop spędzić w siodle.
Wróci też zadowolona,
Ja czuł będę się znów podle.
Komentarze (4)
Urlop w siodle? hm......
Uśmiecham się czytając coś o tym wiem a moze raz się
zbuntować bo kochać trzeba mądrze .Sadzimy uczucia,
podlewamy radości,
wyrywamy klęski i porażki...
Tylko my sami jesteśmy
odpowiedzialni za piękno
naszego ogrodowego raju.
hmmm... w życiu bywa różnie, ale... zgoda
najważniejsza , co tam puste konto. Bardzo dobry
wiersz. Pozdrawiam + zostawiam
super wiersz taki pełny