Dama w czerni...
Przyjaciółko... Weź mnie ze sobą!
Pójdę za Tobą wszędzie, bo tu nie trzyma
mnie nic...
Każdy dzień to nowy ból, nowy smutek, nowe
problemy...
Nowe i coraz gorsze rozczarowania...
Uciec! Chcę od tego uciec! Ale sama...?
Sama się boję... Potrzebuję kogoś, kto mnie
poprowadzi...
Pomóż, weź mnie za rękę i poprowadź...
Chociażby przez najciemniejsze alejki
smutku,
cierniowe ścieżki cierpienia...
Nie chcę już oglądać tych oczu,
Ludzkich oczu patrzących czystą
nienawiścią...
Ust, umalowanych goryczą, szepczących
najgorsze oszczerstwa...
Tych rąk, pragnących jak bluszcz okręcić
się wokół mej szyi...
Oszczędź mi tego...
Moja dłoń spleciona z dłonią Czarnej
Damy...
Kroczymy w strugach deszczu,
Przez bagno rzeczywistości,
Zostawiając codzienność w tyle...
Zostawiłam za sobą wszystko i nic...
Ból, łzy, gorycz, złość...
Nigdy nie czułam się tak lekko i
spokojnie...
Nie żałuję...
Na swoim łóżku zostawiłam białą różę i
list...
Nie zawiera przeprosin,
Ckliwych pożegnań, żałosnych wyznań...
Biel kartki razi, czarne litery przykuwają
wzrok...
Naprędce nakreślone słowa zmywają się..
Dlaczego płaczesz...? Nie martw się...
"Mamo... Kocham Cię..."
Nie bój się o mnie... Ja poprostu
śpię...
Tak spokojnie, jak nigdy...
Z jedną, istotną różnicą...
Już się nie obudzę...
Dobranoc...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.