Dlaczego Panie...
Porywasz mój spokój,
kiedy szum liści słyszę.
Podobno wiatru podmuchem
pięknie Ciebie piszę.
Zabierasz na łódź
tylko wiatr i deszcz.
Dajesz w dłonie ster,
myślisz, że wszystko wiesz
Utulasz moje myśli,
czuje ukojenie.
Moje życie jak puch,
delikatne sumienie.
I zasypiam...
decyzji nie zmieniam.
Woli Bożej przystaję...
znów ktoś inny się budzi.
Znów nie ja
Twym posągiem się staję.
Jakie jest życie gdy mamy nadzieję? Złudne, a może jak jedno na milion spełnione marzenie.
Komentarze (7)
"Utulasz moje myśli,
czuje ukojenie.
Moje życie jak puch,
delikatne sumienie."
baardzo ładny wiersz:)
jej!!! jaki śliczny:)jestem pod wrażeniem:)
pozdrawiam:*
jeśli to jedno marzenie na milion się spełni to już
warto było żyć.
Ładnie i zwięźle...dobrze się czyta. Bardzo mi się
podoba...
Mając nadzieję,żyje się lżej...być może jutro to my
się obudzimy...wedle Jego Woli.
osobiście bardzo mi się podoba :) taki delikatny,
ciepły utwór.. tak trzymać!^^
Ładnie rozpoczety, Pięknie zakończony. Dobry wiersz,
nie przegadany.